Ja to tam tych deathcore’ów specjalnie nie lubię, ale dawno na niczym nie byłem, a na dodatek namówili mnie znajomi, prowadzący bloga Irkalla (link po lewej gdzieś). No więc mimo że był poniedziałek, wyszedłem po południu z domu i ruszyłem do klubu Pod Minogą. Po drodze zgubiłem się i zjadłem kebaba, w wyniku czego trafiłem... Czytaj dalej →