Ostatnia krótka piłka z 2022! A tam piosenki o ssakach morskich, szkalowanie policji i wyszukane metafory. Zapraszam serdecznie!
Mark Morton: Anesthetic
Po ponad 20 latach gry w Lamb of God, Mark Morton wydał solowy krążek, na który zaprosił doborowe towarzystwo wokalistów. Czy wyszło z tego coś wartościowego?
Arch Enemy – Klub Studio, Kraków – 16.06.2018.
3 zespoły, 3 wokalistki, czyli babski wieczór w Krakowie. Twojej Starej nie mogło tam zabraknąć.
Arch Enemy: Will to Power
Zapowiadało się dobrze. Poprzednia płyta, pierwsza z niebiesko-włosą Alissą White-Gluz, była bardzo solidna. Nowa wokalistka ma najlepszy growl w historii zespołu, a piosenki w większości trzymały przyzwoity poziom. W międzyczasie Arcy Wróg zwerbował jednego z moich ulubionych gitarzystów, znanego z kapitalnego Nevermore, Jeffa Loomisa. Okładka też ładna. Jarałem się więc na Will to Power jak... Czytaj dalej →
Podsumowanie roku 2014.
Koncerty: 4. Furia w Poznaniu 3. Beastmilk we Wrocławiu 2. Polish Satanist Tour we Wrocławiu 1. Pearl Jam na Openerze Hity (kolejność alfabetyczna): Arch Enemy: As the Pages Burn Enabler: Close My Eyes Killer Be Killed: Wings of Feather and Wax Obituary: Deny You Odraza: Próg Scott Walker & Sunn0))): Brando Sólstafir: Lágnætti Suicide Silence:... Czytaj dalej →
Arch Enemy: War Eternal
Na temat zmian personalnych w szeregach weteranów melo-deathu wiedzą już chyba wszyscy zainteresowani. Szkoda tylko, że Michael Amott ciągle ten sam, a raczej taki sam. Czyli pełen ciągot do przesłodzonych i patetycznych melodyjek, którymi musi zjebać każdy numer. A gdyby nie, rezultaty byłyby tak dobre… Bo nowe piosenki są całkiem fajne. Słychać dużo agresji, a... Czytaj dalej →
A jak Arch Enemy – Ravenous
Hej ho!Po miesiącach lenistwa i projektach/obowiązkach pobocznych, ruszamy z akcją edukacyjną pn. Twoja Stara Uczy. Niby czerwiec to początek lata i zwiastun wakacji, ale może to i lepiej - dostaniecie materiał do prowadzenia rozmów w czasie letnich wojaży. Do dzieła zatem! Tak jak już wspominałem, nie będę tłumaczyć całego tekstu, gdyż do tego potrzeba... Czytaj dalej →
Łazarz Roku Pańskiego i kwestia angielskiego
Gdy przeglądałem w celach korekcyjnych mój ostatni post, w pewnym momencie, obudziła się we mnie, skrywana zwykle w czasie wolnym, świadomość anglisty-amatora. Świadomość ta, wraz ze świadomością amatora ciężkiej muzyki rozpoczęły dyskurs wydobywczy, mający na celu dojście do tego, czemu po angielsku uchodzą pierdoły tak niesamowite, że głowa mała, a po naszemu już niezazbyt.... Czytaj dalej →
Dziewczęta na koncertach
Osoby znające mnie troszkę dłużej w większości mogą potwierdzić, że często marudziłem, że w Polsce mało pań przychodzi na koncerty słuchać ciężkiej muzy. Z zazdrością oglądałem klipy na youtube i wydawnictwa koncertowe różnych bandów, może nie tych najcięższych, ale grających konkretnie (Ozzy, Pantera, Machine Head), na których widać było bawiące się turkaweczki (txt copyright: Śledziu).... Czytaj dalej →