
„1. Behemoth – „Evangelion” 2009
Ktoś mi może zarzucić hołdowanie zespołowi, o którymwszyscy mówią to i tamto, że Nergal chory itp., ale dość pierdolenia,przechodzę do konkretów, a mianowicie, wybrałem tą płytę z kilku powodów. Popierwsze, podoba mi się i to bardzo, kawał dobrej roboty. Po drugie, jestem fanemBehemoth od lat i ta płyta w pewien sposób przypieczętowuje pozycję tegozespołu na świecie. Jestem dumny, ze Polacy odnoszą sukcesy za granicą, tocieszy. Profesjonalizm z jakim zespół podchodzi do nagrywania kolejnychkrążków, jak i koncerty przez nich zagrane, pokazują, że to zespół na światowympoziomie i stąd miejsce pierwsze.
2. Amon Amarth – „Versus the World” 2002
Z tą grupązetknąłem się wraz z usłyszeniem ich utworu „Death in Fire”. Bardzo podoba misię połączenie śpiewu Johana Hegga wraz z chwytliwymi melodiami. Zespół jest poprostu świetny i oryginalny. Nie da ich się pomylić z żadnym innym zespołem, ato przecież świadczy o sukcesie grupy. Poza tym trafia do mnie zróżnicowanieutworów. Mamy tu do czynienia z kawałkami pełnymi powera jak i trochęwolniejszymi co sprawia, że można czasem wręcz odpocząć przy ich muzyce.
3. Testament – „The Formation of Damnation” 2008
Co tu dużo mówić, zespół po prostu zajebisty, aleniestety niedoceniony, tak jak być powinien. Na Sonisphere zabrakło mi właśnietej kapeli. Zamiast Anthrax sto razy bardziej wolałbym oglądać i słuchaćTestament. Potrafią muzyką tak wdusić człowieka w ziemię, że nie wiesz co się zTobą dzieje. Cóż jeszcze, perfekcjonizm, połamane riffy, perkusja jak karabinmaszynowy, to jest to. Z tej płyty jako pierwszy usłyszałem utwór „More thanmeets the eye”, do którego powstał również genialny teledysk. Dla mnie tenzespół to nieformalny członek wielkiej czwórki thrashu. Oni zawsze, tak jak i zresztą Slayer, twardo podążali wytyczoną przez siebie drogą i choćby z tegopowodu powinni zostać docenieni.
4. Lost Soul – „Immerse in Infinity” 2009
Kolejna polska kapela, która odwaliła na swoimalbumie kawał dobrej roboty. Określił bym tę płytę mianem soczystego deathmetalu. To kolejny zespół obok Behemoth i Vader, który naprawdę potrafi tworzyćmuzykę na wysokim poziomie. Tu nic nie jest przypadkiem, choćby zaczynając odutworu Revival, który figuruje jako pierwszy na tej płycie, odczuwa się pewienniepokój, ale i z niecierpliwe oczekiwanie na to, co stanie się za parę sekund,a płyta po prostu wciska w podłoże, świetne solówki, perkusista pracujedosłownie jak automat. Będąc w 2009 roku na koncercie Lost Soul byłem podwrażeniem precyzji z jaką zespół gra ,a najbardziej byłem pod wrażeniem pałkera, który jest po prostu świetny.
5. Lamb of God – „Sacrament” 2006
Jeden z moichulubionych zespołów stylu szumnie nazywanego metalcorem, ale dla mnie metal dometal i tyle. Ta płyta nie ma słabych stron, bracia Adler, którzy są podporątej kapeli i wokalista Randy Blythe wiedzą jak robić muzykę. Moje ulubionekawałki z tej płyty to „Redneck” z genialnym teledyskiem do niego i „Walk withme in hell”, z chytliwym głównym riffem, plus wokal Randy’ego i wszystko jestjak należy. Należy wspomnieć o Chrisie Adlerze, ten perkusista jest wręczdiabelnie utalentowanym muzykiem i osobiście dla mnie jest jednymz najlepszych perkusistów na świecie. Ta płyta jest chyba najlepszą w dorobkuLamb of God.
6. KAT – „Somewhere in Poland” 2004
Zawszepozostanę wiernym słuchaczem tego zespołu. Jednak po latach słuchania jakoś misię już przejadł. Bywa jak się słuchało po kilkadziesiąt razy w ciągu dnia „Łzydla cieniów minionych”. Stąd taka a nie inna pozycja na mojej liście, jednaknie można tutaj uszczuplać zasług jakie ten zespół wniósł do metalu w naszymkraju. Byłbym hipokrytą gdybym ani słowem nie wspomniał o tej kapeli, którarównież na moim życiu odcisnęła ogromne piętno, choćby to, ze na wielukoncertach wciąż gramy „ Wyrocznię”, zatem coś jest na rzeczy, a wracając dopłyty, cóż powiedzieć, zespół podczas tego koncertu był po prostu wfantastycznej formie, nic dodać nic ująć. Głos Romana jest nie do pomylenia zżadnym innym. Dobór repertuaru to przekrój przez najlepsze wydawnictwa grupy,każdy znajdzie tu coś dla siebie. Dla mnie najlepsze z tej płyty to„Wyrocznia”, „Diabelski dom”, „Wyrocznia”, „Oczy słońc”, „Łza dla cieniówminionych” no i zajebiście wykonany „Ostatni Tabor”.
7. Black Label Society – „Mafia” 2005
8. Acid Drinkers – „Verses of Stell” 2008
Na samym początku zaznaczam, iż nie jestem fanemAcidów, ale ta płyta po prostu mi się podoba. Kawałek „Blues Beatdown” nigdy misię nie znudzi. Jest świetny, jest świeży, ma kopyto, ma energię, ma towszystko co lubię w muzyce. Działa na mnie pozytywnie. Cała płyta jest poprostu dobra i tyle. Żadna z płyt tego zespołu nie przypadła mi tak do gustu ina pewno jeszcze wiele razy po nią sięgnę.
9. Rammstein – „Mutter” 2001
Mam sentyment do tej płyty, jest naprawdę dobra, iten niemiecki język, choć jakoś głód na Rammstein mi przeszedł to kiedyśpotrafiłem ich słuchać godzinami. Zaczęło się od zobaczenia przeze mnieteledysku do „Links 2,3,4” byłem wtedy jeszcze dzieciakiem, ale wiedziałem, żemi się podoba i dostałem tę płytę na Gwiazdkę. Do dzisiaj lubię Rammstein, zaoryginalność i za to, że mają świetne utwory, które pozostają w pamięci.
10. Dimmu Borgir – „In Sorte Diaboli“ 2007
Krótko mówiąc lubię ich. Kiedyś tylko słyszałem, dimmu to dimmu tamto iszczerze to gardziłem tym zespołem, ,mimo iż nie usłyszałem ani jednego ichkawałka. Sytuacja zmieniła się kiedy usłyszałem „The serpentine offering” imnie zamurowało. Myślałem, że chłopacy grają jakiś black metal, ale nie. To cooni robią na płytach i na scenie zasługuje na wielki szacunek. Włożyli w swójstyl zarówno wizualny jak i muzyczny kupę pracy i utwory, jakie tworzą sąświetne i mówię to beż jakiejkolwiek hipokryzji, grać tak jak oni to marzeniewielu, a najbardziej to jestem pod wrażeniem perkusji, chodzi mi o podwójną stopę,normalnie karabin maszynowy, nie potrafię ogarnąć jak można tak grać. Poza tymkolejny powód do dumy to taki, ze ich perkusistą jest Polak i to nie byle ktotylko Daray. Więc tym bardziej warto posłuchać Dimmu i cieszyć się, że naszrodak zdobył uznanie pośród członków tej kapeli”.
Skomentuj