Od dziecka bardzo nie lubię filmów dokumentalnych, a szczególnie tych o zwierzątkach. Przyczyna jest prosta- zawsze w takim programie dochodzimy do momentu, kiedy ktoś robi krzywdę zwierzątkom i robi mi się smutno. Taki ze mnie zasrany wrażliwiec.
Na szczeście problem ten nie dotyczy dokumentów o zespołach rockowych i metalowych, gdzie kiedy ktoś ginie, to najczęściej w wyniku swojej głupoty (nie licząc Dimebaga i ofiar Vince’a Neila). Z całej masy dostępnych w internecie filmów najbardziej cenię sobie te z serii Behind the Music stacji VH-1. Są szczegółowe, rzetelne i nie unikają drażliwych tematów (na ogół).
Przez prawie 17 lat sportretowano tutaj mnóstwo różnych muzyków (głównie z amerykańskiego mainstreamu, ale zawsze coś), od popu, przez rock po metal, ale też znajdą się reprezentancji hip-hopu i innych stylów. Tutaj macie listę bohaterów: http://en.wikipedia.org/wiki/Behind_the_Music#Musicians
A tu kilka moich ulubionych odcinków. Polecam serdecznie!
Anthrax
Nawet nie zdawałem sobie sprawy, ze wszystkich perturbacji, przez które musieli przejść Nowojorczycy, żeby utrzymać zespół przy życiu. Muszę przyznać, że po tym odcinku spojrzałem na nich świeżym okiem i odkurzyłem sobie dyskografię. Nie żebym stał się fanem, ale jakiś tam szacun się zrodził.
Megadeth (Droogie Edition – wersja rozszerzona)
Wiadomo – jest Rudy, jest konkretna zawierucha i dramat.
Pantera
Szkoda że praktycznie pominięto etap transformacji z Pantery glamowej w Panterę „właściwą”, ale i tak się dzieje.
obrazek wzięty z hiphopvirus.com
Skomentuj