Brain Transplant: Labyrinth Constellation
Brutalny death metal, swoją intensywnością przypominający twórczość australijskiego Portalu. Główna różnica polega na tym, że Labyrinth Constellation robi się nudny już pod koniec drugiej piosenki i wybudza się tylko parę razy jakimiś ciekawszymi motywami.
Cynic: Kindly Bent to Free Us
Bardzo delikatny, rzekłbym wręcz, eteryczny, progresywny metal. To jak oni kombinują robi wrażenie pod względem intelektualnym (na zasadzie: “O, interesujące! Ciekawe jak na to wpadli?”), ale niestety nie porywa.
Crosses (†††): †††
Po dwóch świetnych epkach, w końcu pełna płyta projektu Chino Moreno, znanego przede wszystkim z Deftones. Dostajemy tu mieszankę trip hopu z alternatywnym rockiem, trochę w klimatach spokojniejszych utworów macierzystej formacji Chino. Czytałem parę recenzji i dla wielu osób jest to zbyt monotonne a nawet nudne, jednak po porządnym wsłuchaniu się, muszę przyznać, że płyta zdecydowanie daje radę, tylko trzeba dać tej muzyce trochę czasu. Poza tym, są tu dwie prawdziwe petardy- znana z drugiej epki “†elepa†hy” oraz premierowe “Bi†ches Brew”. Choćby dla nich warto obadać ten album.
Grand Magus: Triumph and Power
Klasyczny rycerski heavy metal. Powolny galop, podniosłe wokale i piosenki o wojnie, odważnych żołnierzach, wojnie, gigantach, złotych podkowach, i o wojnie. Zupełnie nie moja bajka.
Indian: From All Purity
Solidna porcja potężnego hałasu, w którym miesza się sludge, doom i noise. Taka prymitywna forma (jeden riff przez kilka minut, ohydnie brudna produkcja itp) wchodzi bardzo opornie, ale jak da się jej parę szans to potrafi jeśli nie zauroczyć, to chociaż zainteresować.
Kampfar: Djevelmakt
Całkiem sympatyczny pogański black z subtelnymi folkowymi wtrętami. Można posłuchać, acz do obsrana daleko.
Morowe: S
Przesłuchałem nowe dzieło Nihilia z 10 razy i ciągle nie wiem, co o nim sądzić. Wlatuje jednym uchem, wypada drugim i za wiele z tego wszystkiego nie wynika. Jest zdecydowanie łagodniej, z większą dozą szaleństwa, trochę jak na splicie Dziwki Dwie. Z tym, że brakuje tu tak dobrych utworów jak np. „Kat kota”.
Skindred: Fight the Power
Nu metal i reggae. Czy taką mieszankę da się lubić? Otóż nie.
Throwdown: Intolerance
Tępy metalcore, będący kalką twórczości Hatebreed (ze sporymi porcjami Pantery i Chimairy). Nudne piosenki oparte na wtórnych patentach, irytujące teksty i ogólna bieda.
obrazek z metalinjection.net
Skomentuj