Chyba nie ma wśród sympatyków muzyki rockowej osoby nie znającej Dave’a Grohla. Od prawie trzydziestu lat jest on synonimem rockowego mainstreamu. Najpierw dołączył do Nirvany, potem nagrał solową płytę, z której wykluł się Foo Fighters, czyli jeden z najpopularniejszych zespołów ostatniej dekady.
To jednak wiedzą wszyscy. Książka Paula Brannigana jest godna uwagi, bo opowiada o życiu Grohla zanim jeszcze wybił wiekopomne „tata-ta-tatam”. Mamy więc dorastanie w stanie Virginia, problemach w domu i poszukiwaniu ukojenia na scenie hardcore. Następnie epizody w różnych pomniejszych ekipach i załapanie się do pierwszego dużego składu, czyli Scream. Dalej dziadowanie w undergroundzie, pierwsze trasy po USA i Europie. Na ten wczesny etap muzycznej działalności lidera Foo Fighters autor poświęca prawie połowę swojego dzieła, dodatkowo wyraźnie zarysowując tło społeczno-kulturalne, ze szczególnym uwzględnieniem sceny hc. Dla mnie to spory atut, bo moja wiedza na ten temat jest raczej ogólnikowa, a tutaj mamy fajnie opisaną genezę powstania nurtu i wymienione najważniejsze zespoły. Okres gry w Nirvanie i potem w Foo Fighters też jest rzetelnie udokumentowany, jednak większość tych informacji zdobyłem już wcześniej, m.in. z bardzo dobrego dokumentu „Back and Forth”, który polecam.
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to chyba tylko niezbyt porywający styl autora. Oto moje (po)wołanie czyta się. I tyle. A przecież Grohl jest postacią niezwykle barwną i historie jego życia powinno się wciągać na raz.
Jednak ze względu na bogatą treść mogę przymknąć oko na formę i spokojnie (Po)wołanie polecić wszystkim fanom sympatycznego Dave’a, a także osobom zainteresowanym hard core’em ze Wschodniego Wybrzeża USA. Solidna pozycja.
ps. Uwaga dodatkowa. Wydawnictwo SQN jest super. Wydaje w fajnej formie liczne biografie znanych artystów i sportowców, więc wielce propsuję. Ale po kiego chuja dali na górę okładki recenzowanej tu książki tak nieśmieszną grę słów? „Życie na rock ‚n’ Grohlowo”? Naprawdę? Ani to fajne, ani bystre i tylko powołuje niesmak.
Skomentuj