Co jakiś czas, wraca na łamy nie tylko metalowej prasy temat gejostwa muzyków metalowych. Zwykle dzieje się tak przy okazji tras albo płyt Judas Priest albo ostatnio też Gorgoroth, którego byłym (albo obecnym? Nie do końca orientuję się w zamieszaniu kadrowym w tym bandzie) muzykiem jest/był pan widoczny na zdjęciu powyżej, po prawej stronie. Mimo, że nie przepadam za muzyką Gorgoroth, od czasu zobaczenia tego video:
http://www.youtube.com/watch?v=puwllq0fBLs stałem się wielkim fanem osoby Ghaala.
Ale wracając do tematu tego postu, portal Onet.pl ostatnio umieścił artykuł właśnie o (braku) homoseksualizmu w metalowym świecie. Jak sądzicie, czy autor artykułu ma rację? Co jest w metalu takiego, że choć teoretycznie jest w nim tylu samo gejów co w reszcie świata, tak mało mamy „ujawnień”? Artykuł macie tutaj: http://muzyka.onet.pl/10172,1577201,0,1,3312,wywiady.html
Obu czytelników tego bloga zachęcam do gorącej dyskusji!
W amerykanskim hip-hopie sytuacja przedstawia sie troche podobnie, acz troche inaczej. Mianowicie: muzykow gejow tez wydaje sie byc ‚jak na lekarstwo’, natomiast w przeciwienstwie do swiatka metalu, tam bywaja oni bardzo konkretnie atakowani, a jednoczescnie wydaja plyty pod swoja publike. W tym ostatnim wypadku okreslenie gejowski hip-hop uwazam za trafne, ale gejowski metal? Ani muzyka ani lyricsy na to nie wskazuja, wiec co za roznica, czy muzyk preferuje blade czarnowlose z zarostem czy bez? Pewnym wyjatkiem moze tu byc popmetalowy Rammstein http://www.youtube.com/watch?v=8hPvtuu9CbM ale to przeciez zgrywa pelna geba. Chociaz z drugiej strony…
PolubieniePolubienie